Blog ten powstał, aby uwiecznić mój pobyt na stażu w Reykjaviku, a także przemyślenia towarzyszące mu.
Przybyłam do Reykjaviku dziś w nocy. Przylot liniami AirBerlin był w pełni bezproblemowy. Następnie z lotniska złapałam autobus FlyBus, który odjeżdża po każdym przylocie samolotu. We FlyBusie jest darmowe wifi, a bilet do głównego przystanku kosztuje jakieś 2000 ISK, czyli około 50 zł. (Takie praktyczne informacje również będą miały miejsce na tym blogu.)
Kiedy przyleciałam była północ i w pełni jasny dzień. Zjawisko to nosi nazwę dnia polarnego ;) i było dla mnie zaskoczeniem, pomimo wcześniejszej wiedzy na temat tegoż ewenementu. Z moich obserwacji wynika, że tej nocy słońce w ogóle nie zaszło.
Nie należy jednak zwieść sie pozorom - dzień polarny, owszem, jest widno. Ale jest ponuro. Zarówno w południe jak i w nocy. Zachmurzenie jest bardzo duże, ciągle mży deszcz i jest zimno. Pierwszym zakupem była ciepła, wełniana czapka w sklepie dla turystów. (Teraz wszyscy widzą po czapce, że jestem przyjezdna.)
Zdjęcia niestety robię tabletem, fotograf również ze mnie żaden. Nie wiem zatem czy wstawianie tu czegokolwiek nie wprawi czytelnika w poczucie żenady, zakładam jednak że wchodzić tu będą tylko moi znajomi, którzy przywykli do prezentowanego przeze mnie poziomu.
Wesoły rzut na miasto. Imponująca zieleń, nieprawdaż?
Tu bym sobie dała głowę uciąć, że mamy do czynienia z odwzorowaniem prehistorycznego gigantycznego stawonoga. Według google jest to jednak "pomnik łódź".
Bardzo ładne wybrzeże, które jednak najlepiej zobaczyć naocznie.
Przybyłam do Reykjaviku dziś w nocy. Przylot liniami AirBerlin był w pełni bezproblemowy. Następnie z lotniska złapałam autobus FlyBus, który odjeżdża po każdym przylocie samolotu. We FlyBusie jest darmowe wifi, a bilet do głównego przystanku kosztuje jakieś 2000 ISK, czyli około 50 zł. (Takie praktyczne informacje również będą miały miejsce na tym blogu.)
Kiedy przyleciałam była północ i w pełni jasny dzień. Zjawisko to nosi nazwę dnia polarnego ;) i było dla mnie zaskoczeniem, pomimo wcześniejszej wiedzy na temat tegoż ewenementu. Z moich obserwacji wynika, że tej nocy słońce w ogóle nie zaszło.
Nie należy jednak zwieść sie pozorom - dzień polarny, owszem, jest widno. Ale jest ponuro. Zarówno w południe jak i w nocy. Zachmurzenie jest bardzo duże, ciągle mży deszcz i jest zimno. Pierwszym zakupem była ciepła, wełniana czapka w sklepie dla turystów. (Teraz wszyscy widzą po czapce, że jestem przyjezdna.)
Zdjęcia niestety robię tabletem, fotograf również ze mnie żaden. Nie wiem zatem czy wstawianie tu czegokolwiek nie wprawi czytelnika w poczucie żenady, zakładam jednak że wchodzić tu będą tylko moi znajomi, którzy przywykli do prezentowanego przeze mnie poziomu.
Hallgrímskirkja (dosł. "kościół Hallgrímura"). Kościół o rozkładzie zbliżonym do normalnego.
Jezioro Tjörnin. Jeziorko mieszczące się w centrum Reykjaviku. Pływają sobie po nim puszyste kaczuszki, dostojne łabędzie, a także rzekomo 40 innych gatunków ptaków.
Wesoły rzut na miasto. Imponująca zieleń, nieprawdaż?
Bardzo ładne wybrzeże, które jednak najlepiej zobaczyć naocznie.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz