środa, 18 czerwca 2014

Pierwszy dzień na Islandii

Blog ten powstał, aby uwiecznić mój pobyt na stażu w Reykjaviku, a także przemyślenia towarzyszące mu.

Przybyłam do Reykjaviku dziś w nocy. Przylot liniami AirBerlin był w pełni bezproblemowy. Następnie z lotniska złapałam autobus FlyBus, który odjeżdża po każdym przylocie samolotu. We FlyBusie jest darmowe wifi, a bilet do głównego przystanku kosztuje jakieś 2000 ISK, czyli około 50 zł. (Takie praktyczne informacje również będą miały miejsce na tym blogu.)

Kiedy przyleciałam była północ i w pełni jasny dzień. Zjawisko to nosi nazwę dnia polarnego ;) i było dla mnie zaskoczeniem, pomimo wcześniejszej wiedzy na temat tegoż ewenementu. Z moich obserwacji wynika, że tej nocy słońce w ogóle nie zaszło.

Nie należy jednak zwieść sie pozorom - dzień polarny, owszem, jest widno. Ale jest ponuro. Zarówno w południe jak i w nocy. Zachmurzenie jest bardzo duże, ciągle mży deszcz i jest zimno. Pierwszym zakupem była ciepła, wełniana czapka w sklepie dla turystów. (Teraz wszyscy widzą po czapce, że jestem przyjezdna.)

Zdjęcia niestety robię tabletem, fotograf również ze mnie żaden. Nie wiem zatem czy wstawianie tu czegokolwiek nie wprawi czytelnika w poczucie żenady, zakładam jednak że wchodzić tu będą tylko moi znajomi, którzy przywykli do prezentowanego przeze mnie poziomu.

Hallgrímskirkja (dosł. "kościół Hallgrímura"). Kościół o rozkładzie zbliżonym do normalnego.

Jezioro Tjörnin. Jeziorko mieszczące się w centrum Reykjaviku. Pływają sobie po nim puszyste kaczuszki, dostojne łabędzie, a także rzekomo 40 innych gatunków ptaków. 


Wesoły rzut na miasto. Imponująca zieleń, nieprawdaż?
Tu bym sobie dała głowę uciąć, że mamy do czynienia z odwzorowaniem prehistorycznego gigantycznego stawonoga. Według google jest to jednak "pomnik łódź".


Bardzo ładne wybrzeże, które jednak najlepiej zobaczyć naocznie.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz