Jednym z moich ulubionych miejsc jest plaża z czarnym piaskiem.
Leży ona przy Vik.
Takie skarby można znaleźć na plaży.
Prezentacja nowego przyjaciela na tle skał i błękitu nieba.
Tutaj urządziliśmy "pogrzeb" towarzysza. Bo chyba wspominałam, że on jest martwy?
Spacer po plaży wygląda trochę inaczej, niż w Polsce.
Jeśli myślicie, że spoglądacie na zwykłe skałki wystające z oceanu, to jesteście w błędzie. Zgodnie z wierzeniami, Reynisdragar (bo taka jest nazwa tego zjawiska) to dwa trolle, które płynęły statkiem do brzegu. Nie udało im się jednak dopłynąć przed świtem; i światło słoneczne zamieniło je w bazaltowe skały. (Skomplikowane, mam nadzieję że nic nie przekręciłam).
Tutaj więcej bazaltu, na który można się wspiąć, i pstryknąć sobie fotkę.
Powyższe zdjęcie zamieszczam tylko ze względu na drugi plan. Śmieszne dzieci.
Pożegnanie z plażą. Cześć!
Zdjęcia © Jacek Karwat Photography
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz